środa, 19 czerwca 2013

Pieczone ziemniaczki

Witajcie :)

Dzisiaj szybki i pyszny przepis na ziemniaki. U mnie w domu to główny dodatek do obiadu, pojawia się niemal codziennie. Dlatego od czasu do czasu trzeba sobie tego ziemniaka urozmaicić. Gdy to ja gotuję obiad, to lubię zrobić pieczone ziemniaczki. Może jest przy nich trochę więcej pracy, ale są przepyszne.

Składniki:
- ziemniaki
- sól
- wybrane przyprawy np. czosnek, tymianek, kminek, zioła prowansalskie, papryka
- olej

Ziemniaczki po obraniu kroję w kawałki, nie za małe, nie za duże. Za małe mogą się rozwalać, a za duże będą się zbyt długo piec. Lekko je podgotowuję, żeby czas pieczenia był krótszy. W miseczce mieszam olej z przyprawami, zalewam podgotowane ziemniaki, mieszam i zostawiam na chwilę, żeby przeszły smakiem. Następnie daję do piekarnika na 220stopni na ok. 30-40 minut w zależności od wielkości kawałków. Gwarantuję, że będą Wam smakować :)


K.

wtorek, 11 czerwca 2013

Ulubieńcy maja :)

Witajcie

Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić kilku moich ulubieńców z poprzedniego miesiąca. Nie robiłam jakiś wyszukanych makijaży, dlatego z kolorówki nie będzie nic powalającego. Dodatkowo maj śmignął mi tak szybko, że nawet nie miałam czasu na testowanie i szukanie nowych ulubieńców. Tak naprawdę, to podejrzewam, że w nocy ktoś kradł maj i wcale nie był tak długi jak powinien. Jeżeli ktoś uważa tak samo jak ja, to niech się zgłosi ;) Do konkretów!

1. Ziaja- nawilżający krem matujący 25+
W internecie można znaleźć dużo pozytywnych opinii na jego temat. Jako, że skończyły mi się wszystkie kremy do twarzy, a ten wydawał się dla mnie idealny, bo 25 lat skończę niedługo, a cerę mam tłustą, to postawiłam właśnie na niego. Zaczęłam go używać jakieś 3 tygodnie temu. Póki, co mogę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolona. Jest gęsty, ale faktycznie matuje, dobrze nawilża cerę i pięknie pachnie. Makijaż dobrze się na nim trzyma, nie roluje się, mam wrażenie, że nie świece się tak szybko. Póki, co jestem na tak.



2. Alverde- korektor pod oczy
Napisałam, że pod oczy, bo akurat tak go używam. Mam w odcieniu najjaśniejszym, dzięki temu super kamufluje moje sińce pod oczami. Jeśli jest dobrze przypudrowany, to bez problemu trzyma się nawet przez cały dzień.Nie zbiera się w załamaniach, nie wysusza skóry pod oczami, nie roluje się.  Ma trochę tłustą konsystencję, ale mnie to w niczym nie przeszkadza. U mnie problem pojawia się kiedy oczy mi łzawią, wtedy przecierając zły ścieram go trochę z kącika oka, ale nie psuje to całego efektu. Naprawdę dobry kosmetyk za niewielką cenę. Jego minusem jest dostępność z PL, jedynie na allegro.



3. Lovely- Pump Up, tusz do rzęs

Kupiłam go skuszona pozytywnymi recenzjami na blogach, dodatkowo kosztował 10 zł, więc uznałam, że warto spróbować. Muszę przyznać, że byłam pozytywnie zaskoczona. Może nie robi na rzęsach efektu "wow", ale ładnie rozczesuje i odrobinę wydłuża rzęsy. Absolutnie ich nie skleja, nie rozmazuje się, jedynie po jakimś czasie używania zaczyna się sypać, ale tak taniemu kosmetykowi jestem w stanie mu wybaczyć. Nie jest rewelacyjny, ale warto spróbować.


4. Nars Orgasm- róż do policzków
Dostałam go od koleżanki, która stwierdziła, że jej się znudził i nie będzie go używać. Byłam w ciężkim szoku, że od tak dostałam taki drogi produkt. Jako, że jego cena moim zdaniem jest kosmiczna, to bardzo go oszczędzam. Ale zbliża się lato, a ten róż nadaje fajny opalony glow, to zaczęłam go używać. Trzeba uważać, żeby nie nałożyć go zbyt dużo i nie zrobić sobie kuku. Długo utrzymuje się na twarzy, nie daje zbyt sztucznego efektu, fajny. Szkoda tylko, że opakowanie tak bardzo się brudzi i wygląda mało estetycznie.


5. Yves Rocher- konwaliowa woda toaletowa
Uwielbiam zapach konwalii, a ta woda dokładnie tak pachnie. Dodatkowo długo się utrzymuje na skórze i ubraniach. Zapach nie męczy, nie boli po nim głowa. Szkoda, że duża buteleczka jest taka drogs, bo chyba bym sobie kupiła. Póki co oszczędzam, żeby mi się za szybko nie skończyła ;)


To wszyscy moi majowi ulubieńcy. Teraz tęsknie spogląda na mnie torba ze zdenkowanymi kosmetykami. Aż boję się tam zaglądać ;)

K.

środa, 5 czerwca 2013

Mobile mix #1

Witajcie :)

Dzisiaj zapraszam Was na notkę z nowej serii, czyli zdjęcia z telefonu :) Od miesiąca mam nowy telefon, który robi dużo lepsze zdjęcia. Od tej chwili staram się uchwycić co nieco, żeby móc Wam pokazywać.

Uwielbiam jak mój P. gotuje dla mnie pyszności :)

Krem z brokułów wg. mojej mamy- tutaj z ciemnymi grzankami i prażonym słonecznikiem :)

Czekoladki ukraińskie :)

W cyklu jedziemy na wycieczkę ;)



Taką paskudną pogodę mamy w Krakowie od kilku dni :(

I kawałek Wawelu :)


Chciałam Wam zrobić zdjęcie Wawelu nocą ;)    


Park Zdrojowy- Rabka Zdrój :)










Nasz ogród i nasze zwierzaki :)


Szary przystojniak :)


Dawniej dużo czasu spędzałam na tej huśtawce :)


Taaaka pieczara nam wyrosła pod magnolią :D







Mam nadzieję, że się podobało :)

K.

sobota, 1 czerwca 2013

Mini zakupy

Przyszłam tutaj odkurzyć, bo od mojej ostatniej wizyty na blogu urosła już niezła warstwa kurzu, w kątach chyba czają się "koty" ;)

Na początek pokażę Wam co udało mi się dzisiaj kupić w Rossmannie. Wiem, że od zeszłego tygodnia do środy była promocja na kolorówkę i produkty do pielęgnacji twarzy. Ja nie miałam w planach żadnych zakupów, bo wszystko mam i chwilowo nie chcę nic kupować. Chcę zużyć większość tego co mam, bo faktycznie sporo rzeczy leży w mojej szufladzie z kolorówką. W zasadzie jedyną rzeczą, nad którą się zastanawiałam jest nowy tusz z L'oreal, ale akurat nie było go w tym sklepie, w którym byłam. Uznałam, że to nie nasz czas i nic nie kupiłam.

Dzisiaj musiałam pojechać i kupić kilka produktów, które mi się skończyły. Żeby nie kupić nic niepotrzebnego zrobiłam sobie w telefonie listę zakupów i jej się trzymałam. Udało mi się kupić tylko rzeczy naprawdę niezbędne.


1. Synergen- pianka do mycia twarzy
Powoli kończą mi się moje zapasy żelu Clinians, zostało mi może na jedno użycie. Początkowo chciałam kupić żel do twarzy z Garnier, ale zobaczyłam tą piankę.Wyczytałam, że można zmywać nią makijaż, więc uznałam, że warto spróbować. Tym bardziej, że cena była zachęcająca, bo kosztowała 10 zł. Myślę, że po jakimś czasie wypowiem się o niej na blogu. Dawno nie miałam do czynienia z pianką do mycia twarzy, więc tym bardziej jestem ciekawa, co to za wynalazek :)

2. Isana- suchy szampon
Bardzo go lubię, to moje kolejne opakowanie. Używam go ostatnio częściej, bo odnalazłam świetny sposób na przedłużenie świeżości moich włosów. Już wkrótce o nim napiszę :)

3. Timotei- odżywka do włosów farbowanych
Skończyła nam się odżywka do włosów, nie wiedziałam co wybrać, ta była na promocji, zapach mi się spodobał, więc trafiła do koszyka. Ciekawa jestem, czy jest warta zainteresowania.

4. Isana- krem do rąk z 5% mocznikiem
Czytałam o nim dużo dobrego, kiedyś kupiłam go mojemu mężczyźnie, był z niego zadowolony. Teraz skończył mi się krem, który trzymam w torebce. Kupiłam więc, już raz użyłam i póki co cały czas wącham ręce, bo super pachnie :)

To całe moje "szalone" zakupy. ;) Postaram się teraz częściej pojawiać. Mam już spisaną listę notek, które chcę napisać w najbliższym czasie.

Pozdrawiam,
K.